Czy na Ukrainie będą burzyć polskie pomniki ?

Jak poinformowało pismo mniejszości ukraińskiej w Polsce „Nasze Słowo”, ukraińskie władze oskarżają polską Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa o nielegalne postawienie pomników pomordowanym przez OUN i UPA w czterech podolskich miejscowościach: Ihrowicy, Płotyczy, Szlachcińcach i Berezowicy Małej. Stawia się ROPWiM rozmaite zarzuty: a to, że uzyskała pozwolenia na upamiętnienie już po wybudowaniu pomników, a to że napisy są niewłaściwe (mowa o „pomordowanych” zamiast „poległych śmiercią tragiczną”), a to że budowa rzekomo nie była uzgodniona z władzami lokalnymi.

Szef ROPWiM, minister Andrzej Przewoźnik w wypowiedzi dla ND odpiera zarzuty: upamiętnienia były uzgodnione, mamy komplet stosownych dokumentów.

Sprawa niestety nie wygląda tylko na kolejną hucpę „Naszego Słowa”. Wysoki urzędnik ukraiński, odpowiednik min. Przewoźnika, Swiatosław Szeremeta potwierdził „fakt niezgodnych z przepisami prawa działań A. Przewoźnika”. „W związku z powyższym na Ukrainie zaczęto badać problem bezprawnej działalności na terytorium Ukrainy ROPWiM jako oficjalnego organu Rzeczpospolitej Polskiej. Bierze w tym udział między innymi ukraiński IPN o organa administracji państwowej.” - pisze Nasze Słowo. Ten sam ukraiński IPN, który wybiela ouenowsko-upowskich zbrodniarzy, teraz zacznie katalogować „nielegalne” pomniki ich ofiar.

Wątpliwości Ukraińców budzą nie tylko wspomniane cztery pomniki, lecz także memoriał wojskowy w Czortkowie. Ten rzekomo nie został uzgodniony z ukraińską centralą.

Wieści te tradycyjnie wywołały furię u Bohdana Huka, redaktora „Naszego Słowa”. „Działalność ROPWiM wyszła poza ramy przyjęte w stosunkach międzynarodowych. Zbliżyła się do norm, które kto wie czy nie mogą być kwalifikowane jako przestępstwo. (...) A. Przewoźnik skandalicznie skompromitował Polskę jako państwo.” - wali Huk z grubej rury w NS. Nawet nie kryje się z tym, że powodem ataku Ukraińców na min. Przewoźnika są jego starania o rozbiórkę postawionego całkowicie „na dziko”obelisku ku czci upowców w masywie Chryszczatej w Bieszczadzkim Parku Narodowym. Już zabiera się Huk za mianowanie następcy (następczyni?) Przewoźnika. Podobno przymierza się do tego stanowiska Bogumiłę Berdychowską. Dzięki tej pani z pewnością doczekamy się pomnika ofiar Wielkiego Głodu w Warszawie, o który starają się Ukraińcy od jakiegoś roku – bo z pewnością nie pomnika ofiar OUN-UPA, przeciwko któremu p.Berdychowska zbierała swego czasu podpisy.

Kiedy tak czytam łkania Bohdana Huka z powodu rzekomego polskiego nacjonalizmu, prześladowań i braku symetrii w stosunkach między państwami polskim a ukraińskim, to myślę sobie, że rzeczywiście kilka spraw brakuje z naszej strony, by tę symetrię i równość osiągnąć. Zamiast nazywać nasze ulice imionami Ukraińców (ostatnio w Legnicy – ul. T.Szewczenki) należałoby te imiona usuwać, jak to czyni się z „polskimi” ulicami na Ukrainie. Można by też nakręcić (za państwowe pieniądze, a jakże!) propagandową agitkę w stylu „Zaliznej sotni”, w której Ukraińcy byliby uosobieniem wszelkiego zła. Można by postawić pomniki paru naszym leśnym, np. „Wiktorowi” czy „Wołyniakowi” (gorsi oni od Szuchewycza?). W końcu można by zabrać dotację pewnemu pismu mniejszości ukraińskiej, wypisującemu za pieniądze polskiego podatnika bzdury niewarte złamanego grosza – bo ja nie słyszałem, by państwo ukraińskie dotowało jakiekolwiek polskie pismo.

Według ministra Przewoźnika na Kresach Południowo-Wschodnich czeka na upamiętnienie prawie 4000 zbiorowych mogił Polaków zabitych przez nacjonalistów ukraińskich (patrz wypowiedź w programie "Warto rozmawiać", 30 października 2008).

pomnik ku czci zamordowanych przez UPA w Berezowicy
"Nielegalny" pomnik ku czci zamordowanych przez UPA w Berezowicy Małej.
Autor: Alina i Ireneusz Skrzypczakowie

2009-02-06