135
134
134
Prof. Michaił Miagkow

Historyk, szef Ośrodka Historii Wojen i Geopolityki przy Instytucie Historii Powszechnej Rosyjskiej Akademii Nauk (RAN)

Historyk broni paktu Ribbentrop-Mołotow - "nie byłoby wojny"

Niemcy raczej nie ośmieliłyby się rozpocząć działań wojennych przeciwko Polsce, gdyby ta w 1939 roku zgodziła się na przepuszczenie przez swoje terytorium Armii Czerwonej - ocenił znany rosyjski historyk, prof. Michaił Miagkow.

Rosyjscy żołnierze świętują rocznicę zwycięstwa nad nazistami
Rosyjscy żołnierze świętują rocznicę zwycięstwa nad nazistami. AFP

Miagkow, szef Ośrodka Historii Wojen i Geopolityki przy Instytucie Historii Powszechnej Rosyjskiej Akademii Nauk (RAN), mówił o tym, broniąc w wywiadzie dla rządowej "Rossijskiej Gaziety" paktu Ribbentrop-Mołotow.

W niedzielę (23 sierpnia) przypada 70. rocznica podpisania przez hitlerowskie Niemcy i stalinowski ZSRR tego układu, na mocy którego oba kraje podzieliły Europę Środkową i Wschodnią na swoje strefy wpływów, w tym dokonały rozbioru Polski.

- Na wszystkie wnioski Anglii i Francji o przepuszczenie radzieckich wojsk Polacy odpowiadali odmownie. Polskie władze po prostu nie rozumiały realiów czasów, nie zdawały sobie sprawy z tego, do jakiej katastrofy prowadzą kraj - powiedział rosyjski historyk.

Miagkow podkreślił, że - za te błędy Polacy zapłacili sześcioma milionami istnień ludzkich. W ostatecznym rachunku Polskę wyzwoliła Armia Czerwona. Właśnie dzięki niej Polacy zostali uwolnieni od surowej dyktatury nazistowskiej i reżimu okupacyjnego - dodał.

Historyk zaznaczył, że ZSRR na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow odzyskał ziemie, które przed I wojną światową wchodziły w skład carskiej Rosji.

Miagkow wyjaśnił, że układ ten - wyznaczył granicę posuwania się Niemiec na wschód, przy czym - do linii Curzona, która jeszcze w 1919 roku na konferencji pokojowej w Paryżu była proponowana Polsce jako jej granica wschodnia.

- Polska nie przyjęła tej granicy i wymusiła na umęczonej wojną domową Radzieckiej Rosji odstąpienie ziem zachodnioukraińskich i zachodniobiałoruskich. Teraz linia Curzona stała się granicą radziecko-niemiecką, a oderwane od Ukrainy i Białorusi ziemie wróciły do nich - powiedział historyk.

Miagkow oświadczył również, że można żałować, iż ZSRR "nie szukał wzajemnego zrozumienia z Polską tak aktywnie, jak wymagały tego tamte czasy". - Były ku temu obiektywne przyczyny: polskie władze stały na antyradzieckich pozycjach, orientując się całkowicie na Wielką Brytanię i Francję. Dlatego możliwości naszej dyplomacji były ograniczone - ocenił.

Zdaniem rosyjskiego historyka, próbować wpłynąć na "nieugiętych Polaków" i nakłonić ich do współpracy z ZSRR można było przez zaproszenie ich na rokowania misji wojskowych Wielkiej Brytanii, Francji i ZSRR, które trwały w Moskwie od 12 do 22 sierpnia 1939 roku. - Tym bardziej, że wynik tych rozmów w decydującym stopniu zależał właśnie od Polski - podkreślił.

Miagkow zauważył, że - od początku przyjęto jednak, że presję na Polaków wywierać będą Francja i W. Brytania, także w imieniu ZSRR.

Historyk zaznaczył też, że - paktu Ribbentrop-Mołotow nie byłoby, gdyby rok wcześniej nie było układu monachijskiego, zmowy faszystowskiej dyktatury z europejskimi demokracjami, której ofiarą padła Czechosłowacja.

- To właśnie Monachium, a nie pakt Ribbentrop-Mołotow, stało się punktem odliczania, po którym II wojna światowa stała się nieuchronna - ocenił.

Miagkow sprzeciwił się także zrównywaniu odpowiedzialności Józefa Stalina i Adolfa Hitlera za rozpętanie II wojny światowej.

- Stawianie na jednej płaszczyźnie głównych przeciwników w tamtej wojnie tylko na tej podstawie, że w przeddzień decydującego starcia, kierując się swoimi strategicznymi pobudkami, zawarli oni chwilowe przymierze - to brutalne fałszowanie historii - oświadczył.


KOMENTARZ do wypowiedzi:

Narzuca się więc pytanie do prof.Miagkowa czy wie że Lwów nigdy nie należał do carskiej Rosji ani Małopolska Wschodnia!!! Bo z tego co mówi to o tym mu nic nie wiadomo.

- Polska nie przyjęła tej granicy i wymusiła na umęczonej wojną domową Radzieckiej Rosji odstąpienie ziem zachodnioukraińskich i zachodniobiałoruskich. Teraz linia Curzona stała się granicą radziecko-niemiecką, a oderwane od Ukrainy i Białorusi ziemie wróciły do nich - powiedział historyk. – To jest kłamstwo historyczne prof.Miagkowa na tej samej zasadzie że w 1945 Królewiec i cześć Prus powróciły do Rosji, chociaż nikt nie wie, kto i kiedy oderwał Królewiec od Rosji.