310
305
309
Proces lubelskiego PAS - Proces 23

Komunistyczny proces sądowy dwudziestu trzech uczestników podziemia niepodległościowego, w którym siedmiu z nich skazanych zostało na karę śmierci. Był to pierwszy wielki procesie pokazowy w Polsce komunistycznej po 1944.

W 1945 organy bezpieczeństwa PRL dokonały aresztowań wśród członków podziemia niepodległościowego na Lubelszczyźnie. Większość z nich należała do Narodowych Sił Zbrojnych i NZW, a także do jego struktury PAS. Jednym z zarzutów była pacyfikacja 6 czerwca 1945 wsi Wierzchowiny . Niektórzy z oskarżonych nie byli tam wtedy obecni.


Zniszczenie wsi Wierzchowiny 6 czerwca 1945 nie było pacyfikacją tylko akcją odwetową. W pierwszych dniach czerwca 1945 dowódca zgru­po­wa­nia PAS NSZ Marian Mieczysław Pazderski ps. „Szary” zdecydował się na zbrojną interwencję we wsi z powodu poparcia jej mieszkańców dla komunizmu. W Wierzchowinach przed II wojną światową działała silna antypolska bojówka, Komunistycznej Partii Polski, zaś już w czasie wojny miejscowi ukraincy popierali komunistyczną PPR. W czasie wojny miejscowi Ukraińcy ponadto, korzystając z poparcia Niemców, jawnie zwalczali polskie oddziały leśne, zaś po wejściu Armii Radzieckiej na Lubelszczyznę znaczna ich część zaciągnęła się w szeregi MO i UB, stworzyła siatkę agentów, wielu z nich otrzymało pozwolenie władz na posiadanie broni krótkiej i maszynowej. Siatka ta zajmowała się mordowaniem polskich oddziałów leśnych i donoszeniem na Polaków do MO i UB.

Dowódca PAS NSZ, bez uzgodnienia z KO, postanowił zlikwidować najbardziej niebezpiecznych Ukraińców. Miał listę osób, które zamierzał zlikwidować,W oddziale „Szarego” ok. 1/3 stanowili byli żołnierze 27 Wołyńskiej Dywizji AK, których bliscy padli ofiarą rzezi wołyńskiej.

Ta akcja odwetowa została okrzyknięta przez propagandę komunistyczną jako zbrodnia polskich faszystów i wykorzystana do rozprawy z NSZ. Obecnie wykorzystywana jest przez ukraińską propagandę na­cjo­na­lis­tycz­ną i postkomunistyczną.


Proces rozpoczął się 14 lutego 1946 przed komunistycznym Okręgowym Sądem Wojskowym w Warszawie, nr. sprawy W.1692/46, pod prze­wod­ni­ctwem zbrodniarza komunistycznego ppłk A.Janowskiego.

19 marca 1946 na karę śmierci skazani zostali na podst. 1 Dekretu:

  • Roman Jaroszyński
  • Stanisław Kaczmarczyk
  • Kazimierz Łuszczyński
  • Zygmunt Roguski
  • Władysław Ulanowski
  • Zygmunt Wolanin
  • Władysław Żwirek

Wszyscy siedmioro byli członkami PAS. Prezydent Bierut odmówił im prawa łaski. Wszyscy zostali straceni 24 maja 1946. Ich dokładne miejsce pochówku nie jest znane, choć przypuszcza się, że pochowano ich w pobliżu glinianek, w rejonie obecnej ul. Grójeckiej w Warszawie, w okolicach współczesnego pomnika Obrońców Warszawy we wrześniu 1939. Grób symboliczny znajduje się na Cmentarzu Wojskowym w Warszawie w Kwaterze "na Łączce".


Na początku 1946 r. odbywał się w warszawskim teatrze sąd nad 23 żołnierzami NSZ-NZW z Lubelszczyzny. Był to pierwszy wielki proces pokazowy w "Polsce Ludowej".

Od początku lipca do połowy października 1945 roku, w siatce Narodowych Sił Zbrojnych-Narodowego Związku Wojskowego na Lubelszczyźnie, nastąpiła seria aresztowań. Wśród kilkudziesięciu zatrzymanych byli członkowie Komendy Okręgu Lubelskiego (Nr XVI). Ostatecznie przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie stanęło 23 oskarżonych. Najważniejszym z nich był mjr. Zygmunt Roguski "Kacper" -szef sztabu Okręgu i p.o. Komendanta Okręgu Podlasie, przedwojenny zawodowy porucznik kawalerii, w 1931 roku zwolniony z wojska z przyczyn politycznych, przełożeni z lat 1918-21 oceniali go tak: "nadzwyczaj prawy i pewny charakter (...) w szarżach umie porwać swych ludzi nieustraszoną odwagą, zimną krwią i pogardą śmierci". Inni oskarżeni to m.in. kpt. W. Żwirek "Wysoki", kpt. Z. Wolanin "Zenon", ppor. W. Plusiński "Jakub" i ppor. J. Nowak "Racław", wśród podsądnych była także kobieta - M.Kałużna i 16-letni chłopak Jerzy Paryż (sądzony pod fałszywym nazwiskiem...Jan Kowalski).

Każdy aresztowany zanim stanął przed sądem przeszedł ciężkie śledztwo (wielogodzinne przesłuchania, bicie). W wyniku tortur życie oskarżonego plut. Szołocha było zagrożone, do jego celi przyprowadzono więźnia-lekarza - dr Adama Majewskiego (Prezesa Zarządu Okręgowego Stronnictwa Narodowego). Ten, po opatrzeniu ran, powiedział śledczemu kpt. Karpińskiemu, że chory wymaga hospitalizacji i operacji. Karpiński wyprowadzając doktora z celi powiedział: "Nie martw się dochtor, nie nada, operację zrobimy mu sami a resztę wyciągnie ziemia". Inny oskarżony - ks. ppor. K. Łuszczyński "Rosa" poruszył kwestię tortur na rozprawie, mówiąc: "dużo razy byłem zmuszany do podpisu (...) byłem bity, poodbijano mi płuca, powybijano mi zęby, tak, że do dziś pluję krwią, byłem bity nogą od stołu. Sąd nie odniósł się do tych słów. Nazwiska niektórych oprawców to: Karpiński, Huszcza, Stroceń, Migdał, Naporowski, Jeleń, Paleń i Kruk.

Szereg prób uwolnienia, - chociaż części więźniów - podjętych przez przez KG NZW, nie powiodło się, podobnie jak plan podłożenia ładunku wybuchowego w miejscu przeznaczonym dla sędziów.

Proces rozpoczął się 14 lutego i odbywał się w przedwojennym teatrze Malickiej w Warszawie, przy ul. Karowej. Skład sędziowski, prokuratorzy, obrona i oskarżeni zasiadali na scenie bądź bezpośrednio pod nią. Na widowni zasiadali obserwatorzy, w tym po jednym członku rodziny każdego z oskarżonych, dziennikarze, obsługa kroniki filmowej, tajna obserwatorka wysłana przez NZW, przedstawiciele państw zachodnich oraz funk­cjo­na­riu­sze UB, w tym mjr. Różański i mjr. Fejgin. Balkony obsadzone były przez żołnierzy KBW repetujących demonstracyjnie broń ilekroć wyjaśnienia oskarżonych były nie po myśli sądu i prokuratorów. Os­kar­żo­nych żołnierzy NZW dowożono w silnym konwoju z wozami pancernymi na początku i końcu kolumny.

Przewodniczącym składu sędziowskiego był komunista ppłk. Alfred Janowski, Wiceprezes Najwyższego Sądu Wojskowego - wcześniej przewodniczył m.in. sprawie, w której orzekł 5 wyroków śmierci. W drugiej połowie lat 50-tych pełnił funkcję sędziego Sądu Najwyższego. Pierwszy sędzia-ławnik mjr. Marian Bartoń, "studia" i "aplikację" odbył w ZSRR orzekał w sądach "obłastnym" i "narodnym". Był członkiem Związku Młodych Komunistów i Międzynarodowej Organizacji Pomocy Bojownikom Rewolucji Socjalistycznej. Wcześniej orzekał już w procesach, gdzie zasądzono kary śmierci (Zofia Pelczarska z AK (9.XII. 1944, WSG Lublin). W latach 60-tych kierował Sądem Warszawskiego Okręgu Wojskowego. Na emeryturę przeniesiony w marcu 1968, w stopniu pułkownika. Drugim sędzią ławnikiem był kpt. Władysław Sobiech przez przełożonych chwalony m.in. "za wierność praworządności demokratycznej, łączył w sobie wiele "zalet sędziego nowego sądownictwa wojskowego".

Głównym oskarżycielem w "Procesie 23" był mjr. Antoni Trella, prokurator i szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Uchodził za specjalistę od oskarżania żołnierzy NSZ i NZW. 15.I.1945 "za pośrednictwem dowódcy plutonu egzekucyjnego st. sierż. Śmietańskiego Roberta" wykonał wyroki śmierci na trzech oficerach skazanych w "Procesie KG NZW". Potem uzyskiwał wyroki śmierci w kolejnych procesach.

Akt oskarżenia zawierał 28 stron i zaczynał się tak: "W okresie lat ciężkiej okupacji hitlerowskiej, gdy cały naród krwawił w nierównej walce z najeźdźcą niemieckim, znalazły sie w Polsce elementy, które nie tylko tej walki nie podjęły a wprost przeciwnie, świadomie odrzuciły program walki z okupantem wysuwając hasło walki z ruchem wyzwoleńczym Narodu Polskiego, dążącym do wywalczenia Wolnej, Niepodległej i demokratycznej Polski".

Dalej akt oskarżenia stwierdza, że "NSZ działając na rozkaz Rządu Emigracyjnego", tworzyły na Rzeszowszczyźnie bandy UPA "rekrutujące" się z "nacjonalistów ukraińskich", zaś na Pomorzu i Śląsku - bandy złożone z Niemców, członków NSDP.

Oskarżonych broniło ośmiu adwokatów.

Proces trwał ponad miesiąc, był szeroko komentowany przez środki masowego przekazu. Gazety zamieszczały obszerne relacje zatytułowane: "Straszliwa historia polskiego faszyzmu", "2 mln złotych żołdu dla niemieckiego NSZ", "Zbrojne ramię reakcji przed mieczem sprawiedliwości", "Czekali na prawdziwy rząd z Londynu".

Oskarżeni swoją działalność tłumaczyli ponowną utratą przez Polskę suwerenności i ingerencją Sowietów. Ppor. Nowak, ujął to krótko: "Po przybyciu na teren lubelski odniosłem wrażenie, że Związek Radziecki zamierza Polskę okupować, jak Niemcy".

W trakcie procesu skład sędziowski wysłuchał opinii biegłego Stefana Kilanowicza vel. Grzegorza Korczyńskiego, podczas okupacji niemieckiej dowódca oddziału komunistycznej partyzantki (w 1954 skazany za mordy na ludności polskiej i żydowskiej, w 1956 oczyszczony z zarzutów, później kilkukrotnie awansowany, zwolniony z wojska jako odpowiedzialny za masakrę stoczniowców w grudniu 1970r. - został ambasadorem w Algierii).

W 19-tym dniu procesu prokuratorzy zażądali 11 wyroków śmierci, dla pozostałych - kar wieloletniego więzienia.

Wyrok odczytano 19 marca 1946 roku. Na karę śmierci skazano 9 osób: mjr. Roguskiego, kpt. Wolanina, kpt. Żwirka, ks. ppor. Łuszczyńskiego, plut. Szołocha, plut. S. Kaczmarczyka "Detala", strz. E. Szulakowskiego "Mundka", ppor. W. Ulanowskiego "Wartę" i ppor. Jaroszyńskiego. Pozostali otrzymali kary od 2 do 8 lat więzienia, 4 osoby na mocy amnestii zostały po procesie zwolnione. Na wniosek skarg rewizyjnych NSW uchylił 2 wyroki śmierci. Być może jakiś wpływ miały na to listy z groźbami odwetu słane przez NSZ-NZW do prokuratorów i sędziów. Żona skazanego plut. Szołocha (kara śmierci - uwzględniono rewizję), w trakcie wizyty w sądzie usłyszała od sędziego Janowskiego: "Niech Pani im powie, że to nie moja wina, ja w tej sprawie nie miałem nic do gadania. Tu wyroki wydał Różański. No niech pani im to powie! Po czym obiecał, że zrobi co w jego mocy, żeby zmieniono wyrok w sprawie jej męża. Tak też się stało.

Trzy z siedmiu osób skazanych na śmierć odmówiły napisania prośby o ułaskawienie przez Bieruta. 16 maja Prezydent KRN zdecydował: "Nie skorzystam z prawa łaski w stosunku do żadnego ze skazanych".

Wyroki śmierci wykonywano od godz. 21.50 do 22.30, 24.V. 1946 roku. Ppor. Safita (skazany na 8 lat), obudzony przez współwięźnia, obserwował z okna celi kolegów odprowadzanych na miejsce wykonania kary. Rano podczas wizyty u lekarza usłyszał od niego, że "wprowadzono ich do świńskiego chlewa i każdego pozbawiono życia strzałem w tył głowy. Wszyscy mieli ręce związane do tyłu drutem". Ciała zawieziono na Pole Mokotowskie i tam zakopano.

W miejscu mogił wybudowano bloki mieszkalne.

Główny oskarżyciel - prokurator Trella zastrzelił się w 1947 roku. Prowadzący dochodzenie w sprawie tej śmierci prokurator zanotował: „ Fakt samobójstwa (...) został w sposób niewątpliwy ustalony (...) przyczyną był postępujący rozstrój nerwowy". Z kolei prokurator Szpądrowski popadł w konflikt z kolegami, którzy oskarżyli go o szpiegostwo. Został skazany na karę śmierci, w lipcu 1949 roku - Bierut skorzystał z prawa łaski i zamienił mu karę śmierci na dożywotnie więzienie. W 1954 Szpądrowski wciąż przebywał w więzieniu, jego dalsze losy są nieznane.