399
402
401
399
Bitwa Szczawska

Bitwa Szczawska (13-14 stycznia 1945 roku) - walka jaką stoczyły żołnierze 1 PSP AK (I Batalion - zwany Sądeckim) z Niemcami, właściwie specjalnie uformowaną jednostką do walki z partyzantką.

Niemcy wiedzieli o sporych siłach i dużej aktywności (akcja "Burza", przyjmowanie zrzutów) Polskiego Podziemia na zapleczu frontu, a wła­ś­ci­wie na tyłach własnych jednostek w rejonie ważnie strategicznie drogi z Nowego Sącz przez Kamienicę w kierunku na Rzeki Lubomierz i Nowy Targ, dlatego postanowili je jak najszybciej zlikwidować.

13 stycznia, nad wzniesieniami Beskidu Wyspowego rozległ się huk wystrzałów. Nie była to jednak wyczekiwana ofensywa sowiecka, a ostatnia próba niemiecka, pacyfikacji matecznika partyzantki na pograniczu Beskidu Wyspowego i Gorców – Szczawy.

Bitwa Szczawska

W drugiej połowie 1944 r. Powołany jako zwarta jednostka bojowa, 1 Pułk Strzelców Podhalańskich Armii Krajowej był podzielony na cztery bataliony: Nowy Sącz - I, Limanowa - II, Gorlice – III i Nowy Targ – IV. W rejonie miejscowości Szczawa, pomiędzy zboczami Mogielicy, Wielkiego Wierchu i Kiczory znalazł swoje miejsce sztab 1 PSP AK. Tuż w jego sąsiedztwie zamieszkiwała specjalna grupa „Pelikany”, której zadaniem było na­wią­zy­wa­nie łączności z zagranicą, szczególnie nadzór drogą radiową nad przygotowaniem odbioru zrzutów alianckich na polankach szczawskich (pod koniec 1944r.) z alianckich baz lotniczych we Włoszech. Nieopodal, swoją siedzibę, miał I batalion 1 PSP AK, z dowodzącym por. Wojciechem Lipczewskim „Andrzejem”, „Wierzycą”. I batalion składał się głównie z żoł­nie­rzy pochodzących z rejonu Słopnic, Kamienicy, Zabrzeży, Szczawy i roz­formowanych oddziałów partyzanckich z terenu limanowszczyzny oraz nie licznych żołnierzy z okolic Nowego Sącza. Lokalne dowództwo niemieckie miało na uwadze, że mobilne oddziały AK w tym rejonie, mogły zagrozić bezpieczeństwu sił niemieckich w trakcie wycofywania, w razie ofensywy sowieckiej. 13.01.1945 r. doszło do głównego starcia sił niemieckich z polskimi w rejonie wsi Szczawa. Oto jak opisał w krótkim raporcie (do przełożonych z 19.01.45r), zmagania, dowódca 1 PSP AK, mjr Adam Sta­bra­wa „Borowy”:

(…)Melduję, że w czasie od dnia 10.01. – 13.01 1945 r. oddziały n-pla przeprowadziły akcję przeciwko oddziałom partyzanckim w rejonie: Łącko – Kamienica – Lubomierz. Wszelkie O.P sowieckie wycofały się dnia 09.01.1945 r. na wschód od Dunajca. Dnia 13.01.45 r. I Baon, pełniący służbę ubezpieczenia sprzętu zrzutowego (Własność K[omendy] O[okręgu]) przyjął walkę w miejscowości Szczawa, osiągając pełny sukces obronny, zginęło 18 SS-manów, rannych około 30, własne straty 1 zabity, 1 ranny. I Baon prowadził akcję obronną przy stanie 100 ludzi, na­cie­ra­ją­ce oddziały specjalne nieprzyjaciela, stan około 900 ludzi. Dzięki dos­ko­na­łej postawie żołnierzy w toku całej 14 godzinnej akcji pomimo ognia moździerzy i wielokrotnie przeważającego ognia broni maszynowej n-pla, oddziały SS musiały się wycofać, nie dopuszczone do melin sprzętu zrzutowego i nie zdołały spacyfikować okolicy. Baon pozostał w rejonie. W toku akacji żołnierz wykazał wysoką sprawność, zachował nawet w krytycznych momentach, gdy groziło oskrzydlenie, całkowicie zimną krew w przeciwieństwie do n-pla prowadził ogień skuteczny, równocześnie oszczędzając amunicję(…).

A teraz trochę o mitach, które zapewne narosły przez ostatnie 68 lat od tamtego wydarzenia. Na pewno interesujące byłoby przytoczenie relacji i danych na temat potyczki ze strony niemieckiej. Mam nadzieję, że jeszcze będzie ku temu okazja. Oczywiście dla jednych użycie liczby 900 Niemców, może być przesadzone, ale to akurat fragment relacji mjr. Stabrawy. Ilu ich w rzeczywistości było? W czasach PRL-u kiedy mówiło się nie o Armii Krajowej i Batalionach Chłopskich a o „Ruchu oporu” okupanta liczono nie w setkach a tysiącach. Jakie czasy taka historia. O ile do dzisiaj trwają spory o liczbę biorących udział w walkach po obu stronach, warto wymienić kilka szczegółów potyczki. Po stronie polskiej, śmierć poniósł strz. 23letni Zdzisław Kaszycki „Wiesław” pochodzący z Krakowa, został pochowany pod Mogielicą, w miejscu partyzanckich Mszy Św. (obecnie krzyż partyzancki przy zielonym szlaku z Przełęczy Słopnickiej na Mogielicę) po wojnie jego zwłoki ekshumowano i pochowano na cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Ranny w czasie walki był Franz Tesik, Austriak, dezerter z armii niemieckiej, walczył w szeregach 1 PSP AK. Po wojnie osiadł na limanowszczyźnie, gdzie założył rodzinę, wyemigrował w latach 50tych do Austrii. Za­in­te­re­so­wa­ni mogą więcej na jego temat znaleźć w nr 44 Almanachu Ziemi Limanowskiej, w art. Pana Jerzego Bogacza „Niezwykły życiorys Franza Tesika”. Podsumowując, żołnierze I Baonu 1 PSP AK, odparli atak nie­przy­ja­cie­la, udało się obronić skład zrzutowej broni (amunicja, granatniki przeciwpancerne i wiele innych cennych rzeczy), które były przechowywane m.in. w tartaku na Bukówkach oraz udało się ocalić okolicę przed pacyfikacją. Kilka dni później pierwsze oddziały sowieckiej armii rozpoczęły „wyzwalanie” limanowszczyzny.

Bitwa Szczawska