Wieści napływające z Wołynia, późniejszy niż na Wołyniu moment rozpoczęcia ludobójstwa i większy procent polskiej ludności zamieszkującej te tereny spowodowały, że na terenie Małopolski Wschodniej powstały liczne ośrodki samoobrony. Szczególnie bezpiecznie było w najbliższej okolicy Lwowa, centrum polskiego ruchu oporu na tych terenach. Do większych baz samoobrony należały:
Do największych walk polskiej samoobrony z UPA doszło w Hanaczowie położonym w powiecie przemyślańskim. Już od początku 1943 r. dowództwo AK wyznaczyło warty, których zadaniem była obserwacja banderowców. W tamtym czasie wieś liczyła ok. 3000 mieszkańców, w tym około 1000 uchodźców z Wołynia. 2 lutego 1944 r. silna hanaczowska samoobrona z trudem odparła atak UPA. Banderowcy spalili 70 gospodarstw, zabili według raportu AK 63 osoby. Po napadzie przystąpiono do budowy umocnień i tworzenia „trójkąta obronnego” (kościół-szkoła-klasztor). 9 kwietnia UPA ponownie zaatakowała Hanaczów. Szturm został odparty kosztem 66 zabitych (wliczając ludność cywilną). Mimo zwycięstwa znaczna część wsi uległa spaleniu. Po tym napadzie przez cały kwiecień trwała ewakuacja Hanaczowian do innych miejscowości. Na początku maja 1944 r. we wsi zostało ok. 60 obrońców oraz 110–140 cywili, którzy nie mogli bądź nie chcieli jej opuścić. Hanaczowscy akowcy nie ograniczali się do samoobrony, przeprowadzali również antyniemieckie akcje dywersyjne, co sprowadziło 2 maja 1944 na wieś pacyfikację przeprowadzoną przez dwie kompanie SS, żandarmerię i gestapo z 3 czołgami, działami i granatnikami. Wobec takiej przewagi wroga akowcy ograniczyli się do prób przebicia z okrążenia lub ukrycia w zamaskowanych bunkrach. Zginęło 16 polskich żołnierzy i ok. 30 cywilów, wieś została całkowicie zniszczona.