Sejmik województwa podkarpackiego otwarcie zakłamuje rolę Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) w historii Ukrainy i stara się narzucić Ukraińcom fałszywą wizję przeszłości - oświadczyli deputowani lwowskiej rady obwodowej.
We wtorek uchwalili oni apel do radnych województwa podkarpackiego, w którym skrytykowali ich za przyjętą pod koniec grudnia rezolucję w sprawie upamiętnienia ofiar ludobójstwa dokonanego na Polakach na dawnych Kresach Wschodnich przez - jak głosi uchwała - zbrodniarzy z Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i UPA.
- Oświadczenie to jest prowokacyjne i jest wyrazem ingerencji w wewnętrzne sprawy Ukrainy - uznali lwowscy deputowani, cytowani przez portal informacyjny Zaxid.net.
Deputowani ocenili, że rezolucja podkarpackiego sejmiku jest nieudolną próbą narzucenia przez Polskę Ukraińcom skrajnie zaangażowanej i wykrzywionej wizji historii Ukrainy w ubiegłym stuleciu.
Lwowscy radni napisali w swym apelu, że "w latach 1918-1920 rękoma Rosji i Polski doprowadzono do zniszczenia Ukraińskiej Republiki Ludowej i Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej". W ich oświadczeniu jest też mowa o "latach »pacyfikacji«, a w rzeczywistości terroru państwowego wobec narodu ukraińskiego w totalitarnej Polsce kierowanej przez (Józefa) Piłsudskiego".
Symbolem tego okresu jest - ich zdaniem - "obóz koncentracyjny w Berezie Kartuskiej, stworzony przez polski reżim dla represji przeciw Ukraińcom".
Deputowani napisali też, że nie zapomną o "krwawych zbrodniach" polskich formacji wojskowych, m.in. Armii Krajowej, oraz o jej współpracy z NKWD i Armią Czerwoną w "wyniszczaniu ukraińskiej ludności cywilnej".
Jak podaje Zaxid.net, lwowscy radni nie poparli wniosku przedstawiciela nacjonalistycznej partii Swoboda Ołeha Pankewycza, który chciał dodać do apelu postulat do polskich władz o wstrzymanie "rozpalania nastrojów antyukraińskich" w Polsce.
Odrzucili także propozycję Pankewycza, by domagać się od Sejmu anulowania lipcowej uchwały w sprawie tragicznego losu Polaków na Kresach Wschodnich.
PAP, KLe/23.02.2010 21:51