W 1939 roku ówczesny brytyjski premier Neville Chamberlain gotów był zgodzić się na przyłączenie Gdańska do III Rzeszy, ponieważ sądził, iż układ z Polską zobowiązujący W. Brytanię do obrony niepodległości Polski nie oznacza, iż zobowiązuje ją także do obrony terytorialnej integralności Polski i jej praw na terenie Wolnego Miasta Gdańska - twierdzi w tygodniku "Observer" brytyjski historyk Martin Gilbert.
Jego zdaniem w historii W. Brytanii niewiele jest równie udanych prób zatuszowania faktów, jak te dotyczące zabiegów rządu Chamberlaina zmierzających do zmuszenia Polaków do zrzeczenia się praw do Gdańska.
Po zajęciu Pragi przez wojska hitlerowskie w marcu 1939 roku Polska uzyskała od W. Brytanii gwarancje niepodległości, ale jak zaznacza Gilbert "nie był to koniec brytyjskiej polityki appeasementu (ustępstw) wobec Adolfa Hitlera".
Historyk cytuje list Chamberlaina do siostry: - (Gwarancje) nie są prowokujące w tonie, choć stanowcze, wyraźne i akcentujące (...), że naszemu rządowi zależy nie na granicach państw, lecz na niedopuszczeniu do ataków na ich niepodległość. To rząd brytyjski będzie oceniał, czy ta niepodległość jest zagrożona.
Na wiosnę 1939 roku, gdy Niemcy wysunęły roszczenia wobec Gdańska zamieszkałego w większości przez Niemców, Chamberlain "nie widział powodu, by miasto nie miało znaleźć się w orbicie hitlerowskich Niemiec i naciskał na Polskę, by przystąpiła z nimi do negocjacji" - pisze Gilbert.
25 sierpnia 1939 roku Adolf Hitler powiedział brytyjskiemu ambasadorowi w Berlinie Nevile'owi Hendersonowi, iż poza Gdańskiem, Niemcy nie mają żadnych innych spornych kwestii w stosunkach z Polską. Hitler dodał, że po jej uregulowaniu wycofa się z polityki i zgodnie z powołaniem zostanie artystą.
Szef brytyjskiego MSZ lord Halifax zwrócił się do przywódcy Włoch Benito Mussoliniego, by powiedział Hitlerowi, że Londyn gotów jest wywrzeć presję na Warszawę, by przystąpiła do negocjacji z Berlinem. Równocześnie, 25 sierpnia 1939 roku, dla uspokojenia Polski rząd brytyjski nadał gwarancjom jej niepodległości rangę formalnego układu sojuszniczego.
Niemal od razu Brytyjczycy posłużyli się też tym układem do wywarcia jeszcze silniejszych nacisków na Polskę, by zrzekła się praw do Gdańska. 28 sierpnia szef MSZ lord Halifax wysłał do ambasady brytyjskiej w Warszawie telegram: - Rząd Jego Królewskiej Mości szczerze wierzy, iż polski rząd upoważni go do poinformowania rządu Niemiec o tym, że Polska gotowa jest natychmiast przystąpić do bezpośrednich rozmów z Niemcami.
Hitler - jak zaznacza Gilbert - odebrał stanowisko Londynu jako oznakę słabości i 1 września zaatakował Polskę. Gdy niemieckie bomby spadały już na Warszawę, Chamberlain mówił w Izbie Gmin: "Jeśli rząd Niemiec gotów byłby wycofać swe siły z Polski, to rząd Jego Królewskiej Mości będzie gotów uznać, iż położenie jest takie, jakie było zanim Niemcy przekroczyły granicę z Polską". Z chwilą, gdy Niemcy wycofają swe wojska droga będzie otwarta do dyskusji między Niemcami, a Polską, a W. Brytania będzie chciała w nich uczestniczyć - dodał premier.
Po tej wypowiedzi w Izbie Gmin wybuchła wrzawa. Przeciwko Chamberlainowi wystąpili nawet niektórzy członkowie jego gabinetu, łącznie z ministrem wojny Leslie Hore-Belishą. Odmówili oni opuszczenia Downing Street do czasu aż premier zgodzi się honorować postanowienia traktatu z Polską i wypowie Niemcom wojnę.
Chamberlain ugiął się i pod presją tej bezprecedensowej rewolty Londyn wysłał Berlinowi ultimatum z żądaniem natychmiastowego wycofania wojsk z Polski. Po jego upływie, 3 września 1939 roku Wielka Brytania oficjalnie znalazła się z Niemcami w stanie wojny.
Zabiegi Chamberlaina zmierzające do nakłonienia Polski do wyrzeczenia się praw do Gdańska i bunt w jego rządzie uszły uwadze brytyjskiej opinii. Następca Chamberlaina Winston Churchill sprzeciwił się wszczęciu dochodzenia w sprawie okoliczności poprzedzających wybuch II wojny światowej, ponieważ obawiał się, że podzieli to opinię publiczną i osłabi narodowe morale.