Roweńska Rada Obwodowa większością głosów postanowiła zabronić demonstrację wystawy „Rzezie na Wołyniu: polskie i żydowskie ofiary OUN-UPA” – powiadomiła ukraińska służba Radia „Swoboda”. Z prośbą o zakazie wystawy, która „dyskredytuje ukraiński narodowo-wyzwoleńczy ruch i zniekształca rzeczywistość”, do radnych zwrócił się oddział Stowarzyszenia „Proswita” w Równym. Zdaniem nacjonalistów ukraińskich wystawa, która nie gloryfikuje wojaków OUN-UPA, jest prowokacją polityczną. Także Ukraińska Partia Ludowa grozi, iż w razie otwarcia wystawy w Równym zostaną użyte odpowiednie środki, aby ją zniszczyć. Spadkobierczyni OUN-UPA w Równym Swietłana Nikolina zaznaczyła, że nie dopuści szyderstw nad pamięcią ukraińskich bohaterów-powstańców i nie pozwoli, aby w zachodnim regionie kraju doszło do wystawy antyukraińskiej.
Wystawa „Rzezie na Wołyniu: polskie i żydowskie ofiary OUN-UPA” została przygotowana ze zbiorów dokumentów archiwalnych i świadectw Polaków, którzy cudem ocaleli od rzezi banderowskich. Dokumenty i zdjęcia były zebrane przez Stowarzyszenie Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów (SUOZUN) we Wrocławiu. Pierwsza prezentacja wystawy na Ukrainie pod patronatem deputowanego do parlamentu ukraińskiego Wadima Kolesnyczenkę - odbyła się na początku kwietnia w Kijowie. Jak powiedziała na otwarciu wystawy przedstawicielka SUOZUN Ewa Szakalicka – ta wystawa nie jest skierowana przeciwko narodowi ukraińskiemu – tylko przeciwko terrorystom spod znaku OUN-UPA, którzy byli marginesem społecznym, nie przekraczającym 1% populacji ukraińskiej. Ale współcześni spadkobiercy Bandery i Szuchewycza nie chcą znać prawdy o swoich zbrodniach ludobójstwa, dokonanego na narodzie polskim. Dlatego czynią wszystko, aby Ukraińcy nie poznali prawdy o tych strasznych morderstwach UPA.
W okresie 1943-1947 roku banderowcy bestiasko zamordowali ponad 200 tys. cywilnych Polaków, w większości to były dzieci, kobiety i starcy. Tak na Ukrainie, jak i w Polsce oficjalnie czyniono wszystko, aby zapomnieć o tych ofiarach, które są zabijane po raz drugi przez zapomnienie w imię tzw. poprawności politycznej.
Władze i media nad Wisłą bez przerwy oskarżają Rosję za morderstwa stalinowskie w Katyniu ale o strasznych ofiarach banderowskich na Kresach II RP ani mru-mru, bo nie wolno oskarżać strategiczego partnera - Ukrainę, z której próbowano, wg. doktryny Zbigniewa Brzezińskiego, utworzyć bastion antyrosyjski. Ale ta polityka już zbankrutowała wszędzie tylko nie w Polsce, która nie potrafi do dziś zrozumieć, iż Ukraina prezydenta Janukowycza to nie Ukraina banderowca Juszczenki.
2010-05-21