Wódką czczą Banderę
wódka „Banderiwska Zapadenka”
wódka „Banderiwska Zapadenka”

W sklepach i barach na tzw. zachodniej Ukrainie pojawiła się wódka „Banderiwska Zapadenka” z czerwono-czarną etykietką nawiązującą do barw OUN-UPA.

Według rosyjskojęzycznego dziennika na Ukrainie „Siegodnia” wódka cieszy się tam bardzo dużą popularnością, przebijając w liczbie sprzedanych butelek inne marki, mimo dość wysokiej ceny, 50 hrywien (ok. 18 złotych) za sztukę. „Szczególnie po tym jak zaczęło się to zamieszanie z tytułem Bandery. Nieraz brali ją rosyjskojęzyczni turyści” – mówi sprzedawca w lwowskim sklepie, cytowany przez dziennik.

Producentem banderowskiej wódki jest firma „Zirnyca” (Błysk) z Iwano-Frankowska (dawny Stanisławów). „Mieliśmy wątpliwości co do nazwy tej wódki. Wiadomo, że Stepan Bandera był abstynentem, a w Ukraińskiej Powstańczej Armii panowała prohibicja” – cytuje jej szefa Rusłana Tereszenko lwowski dziennik „Wysokij Zamok”.

„Ale potem pomyśleliśmy, że każdy naród w podobny sposób czci swoich liderów (w Rosji jest wódka „Putinka”, u nas „Hetman”). To dlaczego i my nie mielibyśmy w ten sposób przypomnieć o Banderze i ruchu banderowskim?” – dodaje.

Aby nie było żadnych wątpliwości co do legalności marki, Tereszenko rozmawiał z wnukiem Bandery, który co prawda nie poparł pomysłu, ale stwierdził, że nie jest mu przeciwny. W zamian firma „Błysk” obiecała wesprzeć finansowo renowację rodzinnego majątku Bandery w Uhrynowie Starym.

Żadnych problemów nie było także z rejestracją marki wódki w Kijowie. Można domyśleć się dlaczego – pisze „Wysokij Zamok”. Zarejestrowano ją już w 2008 roku, gdy u władzy był Wiktor Juszczenko, który z pietyzmem odnosił się do OUN-UPA.

Rusłan Tereszenko wielką uwagę przywiązuje do jakości banderowskiej wódki. Dziennikarz gazety „Wysokij Zamok” dowiedział się w firmie „Błysk”, że do jej produkcji wykorzystywana jest wyłącznie woda z ujęć w ekologicznie czystym rejonie Karpat. Także miód, górski i leśny, kupowany jest na specjalne zamówienie. Nie możemy pozwolić sobie na błąd, który mógłby rzucić cień na ruch banderowski – mówią.

„Jest w tym pewien symbolizm – mówi Tereszenko. - Nawet przepis chcieliśmy „związać” z tematem: to właśnie w górach, w lasach były partyzanckie kryjówki".

Sam Tereszenko jest radnym Iwano-Frankowska z partii Batkiwszczyna (Ojczyna) Julii Tymoszenko. Wspiera różne patriotyczne inicjatywy, pomaga weteranom UPA. Co prawda nie wódką, a pieniędzmi – pisze „Wysokij Zamok”.

Stepan Bandera był przywódcą jednej z frakcji Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, odpowiedzialnej za ludobójstwo na ludności polskiej, dokonywanego przez swoje zbrojne ramię – Ukraińską Powstańczą Armię, dowodzoną przez Romana Szuchewycza. W wyniku ich działalności ukraińscy nacjonaliści zamordowali od 100 do 150 tys. osób.

tr/Kresy.pl